Radość poszukiwana czy odnaleziona?

Drugie w tym roku spotkanie formacyjne z ojcem Leonardem pozwoliło nam zastanowić się nad tym, czym jest nie tylko radość, ale także cierpienie.

Istnieją cztery źródła cierpienia. Przede wszystkim wynika ono z naszej walki o miłość do bliźnich i ideałów. Cierpienie jest ceną za miłość, a jest ono tym większe, im trudniej przychodzi nam kochać. Bóg również cierpiał z miłości do nas. Po drugie, cierpienie jest konsekwencją grzechu i jest nam bardzo potrzebne. Doświadczenie bolesnych skutków naszych działań, pomaga zmienić nam swoje postępowanie. Trzecim źródłem cierpienia jest nasza naiwność, pozwalanie na to, by inni nas krzywdzili. Czasem może się to objawiać w bezpodstawnym oszukiwaniu się, że ktoś „zmieni się po ślubie” itp. Ostatnim źródłem cierpienia mogą być kataklizmy i niezawinione choroby. Przychodzi ono bez naszego udziału. Dlaczego Bóg je dopuszcza, pozostaje tajemnicą. Wiemy jednak, że Bóg nie pozostaje obojętny na nasze cierpienie i chce nas przed nim ustrzec – dał nam swoje Słowo i przykazania. Cierpienie nigdy nie może być celem naszego życia, może być tylko środkiem do osiągania czegoś większego.

„(…) aby radość wasza była pełna.” (J 15, 11) Bóg zatem pragnie, byśmy czerpali z Niego prawdziwą życiową radość. Musimy jednakże pamiętać, żeby nie mylić radości z przyjemnością, to tak jakby „pomylić życie ze śmiercią.” Przyjemność osiąga się szybko i łatwo (możemy wyspać się, najeść, ogólnie zaspokoić jakiś popęd). Jest ona także krótkotrwała – jak stan sytości po posiłku. Dążenie do przyjemności za wszelką cenę może prowadzić do tragedii, rozpaczy oraz sprawić, że staniemy się powierzchowni i egoistyczni.

Radość natomiast wyzwala w nas pragnienie życia ideałami. Nie przychodzi szybko, lecz jest konsekwencją szlachetnego i odpowiedzialnego życia. Radość jest trwała i nie opuszcza nas nawet wtedy, gdy dręczą nas niepokoje i doświadczamy trudności. Jest radością prawdziwą, o której każdy marzy, i która przychodzi, gdy wytrwale szukamy Boga. Na zakończenie ojciec Leonard przywołał „Traktat o radości doskonałej” św. Franciszka. Jeśli w obliczu odrzucenia, porażek i przeciwności nie zapominamy o tym, że Bóg nam zawsze towarzyszy i relacja z Nim jest ważniejsza niż wszystko inne, to znaczy, że jesteśmy prawdziwie radośni.