Misja współczucia i pocieszenia

Niedawno mieliśmy okazję gościć w naszym duszpasterstwie wolontariuszki z międzynarodowej organizacji Domy Serca, której misją jest towarzyszenie i wspieranie ludzi osamotnionych, potrzebujących obecności Drugiego w swoim życiu. Weronika trzy lata temu wróciła do Polski z Kuby. Opowiedziała piękne świadectwo o tym, jak Pan Bóg przysposabiał ją do pracy przy tworzeniu Domu Serca i do budowania autentycznych więzi. Po trudzie nieustannych początków i doświadczaniu własnych słabości mogła również wkroczyć w słabości innych, obdarzając ich swą obecnością. W kraju ateistycznym, z tendencją młodych do ucieczki od własnych korzeni, pytania o Boga przychodziły same. Mieszkańców przyciągało do Domu zwykłe trwanie w gotowości, by podzielić się z nimi swoim czasem. Podobnie było z Magdą, która wróciła z Indii, przywiózłszy ze sobą pokój serca, jakiego dotąd nie zaznała. Wraz z kilkoma osobami prowadziła tam Dom, do którego lgnęły m.in. dzieci poszukujące autorytetu, ale też zabawy i zwykłej codziennej radości. Bariera języka i kultury nie stanowiła realnej przeszkody w okazywaniu wzajemnej troski i miłosierdzia. Co więcej, wielokrotnie właśnie misjonarze byli tymi, którzy otrzymywali wiele dóbr.
Tym, co wypełnia życie w Domu Serca, jest Pan Bóg, a filarami, na których utrzymują się wolontariusze, są modlitwa, wspólnota oraz pomoc. Modlitwa – wyznacza rytm dnia, jednocześnie ukierunkowując jego dalszy przebieg na właściwy tor. Życie wspólnotowe – wyrzeczenie się siebie przy jednoczesnym wnikaniu w głębię Osoby. Pomoc – niekiedy nawet z pozoru banalna, pokazuje, że charyzmat współczucia i pocieszenia nigdy nie przestanie być w świecie potrzebny.
Tak więc nie potrzeba tu wykształcenia, kursów specjalistycznych, wirtuozerii w jakiejkolwiek dziedzinie życia – wystarczy chęć „bycia w sąsiedztwie” i uchylenie progu do swojego „Ja”, żeby ubogacić niejedno życie. Możność sama się znajdzie!

*więcej na: domyserca.pl 🙂