Credo – czy rozumiesz, co mówisz?

Na ostatnim spotkaniu z cyklu poświęconego zgłębianiu teologicznego sensu credo o. Leonard przybliżył nam temat świętych obcowania i odpuszczenia grzechów.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa otaczano czcią ludzi ginących ze względu na Chrystusa. Wewnętrzna siła, zachowanie spokoju w obliczu niebezpieczeństw była czymś niezrozumiałym dla niewierzących. Szerzyły się opowieści o cudach dziejących się podczas prób zadania śmierci pierwszym chrześcijanom. Upowszechniły się modlitwy przy grobach, kult relikwii, pielgrzymowanie do miejsc pochówku świętych.
Męczeństwo pojmowane jako powtórna śmierć Chrystusa stanowiło niejako synonim świętości, co doprowadziło do szukania okazji do ofiary z życia. Kościół uznał takie rozumowanie za błędne – jeśli można unikać cierpienia, należy to robić i codziennością dawać świadectwo swojej wiary.
Otaczanie szacunkiem świętych wyraża się m. in. w modlitwie o wstawiennictwo przez bliskość Bogu (poparte przykładami z Biblii, np. w trakcie uwięzienia św. Piotra wspólnota pierwszych chrześcijan modliła się w jego intencji), wspólnocie ze świętymi (przez umacnianie jedności między Kościołem w niebie i na ziemi) oraz wspólnocie ze zmarłymi (przez czczenie ich pamięci, prośby o uwolnienie ich od grzechu ich wstawiennictwo w naszych sprawach staje się skuteczne).
Grzech międzypokoleniowy to szukanie w przeszłości przyczyn czyichś nieszczęść. Pojęcie to stanowiło podstawę do tzw. spowiedzi furtkowych. O. Robert DeGrandis kilkanaście lat temu pisał o konieczności uzdrowienia z grzechów międzypokoleniowych będących wg niego źródłem chorób, niepowodzeń, nieszczęść.
Myślenie w taki sposób niesie za sobą ryzyko nieświadomości swoich win. “Człowiek zamiast tłumaczyć się przed Bogiem, tłumaczy Boga przed człowiekiem”. W Starym Testamencie można przeczytać, iż : “każdy umrze za swój własny grzech” (Pwt), “syn nie ponosi odpowiedzialności za ojca” (Ez). Również w Księdze Hioba choroby i nieszczęścia nie są spowodowane niczyim grzechem, będącym aktem wolności jednego człowieka.
Jedyny grzech nieindywidualny to grzech pierworodny. Jego skutkiem jest śmierć. Kara za niego nie spływa z pokolenia na pokolenie, a jedynie jego następstwa w postaci cierpienia. Modlitwa o uzdrowienie z grzechów międzypokoleniowych może negować moc sakramentów, przede wszystkim chrztu. To on zmazuje wszystkie grzechy oraz ich skutki.