Śmierć – początek czy koniec? Spotkanie z o. Leonardem

Wypoczęci, pełni zapału i stęsknieni za sobą nawzajem niezwykle uroczyście rozpoczęliśmy nowy rok formacyjny naszego DA. W przeddzień uroczystości św. Franciszka spotkaliśmy się na wieczornej Eucharystii i przygotowanym przez AGAPĘ nabożeństwie Transitus, które upamiętnia śmierć Biedaczyny z Asyżu. Podczas spotkania ojciec Leonard wygłosił dla nas konferencję o chrześcijańskim sposobie pojmowania przemijania.
Z Księgi Rodzaju wiemy, że człowiek został stworzony na „obraz i podobieństwo” Boga. Oznacza to, że celem jego istnienia jest współuczestniczenie w szczęściu Boga. Innymi przymiotami, które upodabniają człowieka do Boga są: zdolność kochania, świadomość, wolna wola, zdolności duchowe (objawiają się np. w modlitwie, działaniu wyobraźni itp.) oraz pierwiastek nieśmiertelności. Bóg jest wieczny, a dusza ludzka nieśmiertelna. Nam, którzy mamy swój początek, łatwiej jest pojąć to, że Bóg nigdy się nie skończy, niż to, że Bóg tak de facto nigdy nie zaczął istnieć, gdyż był od zawsze.
W raju śmierć nie niosła ze sobą takiego dramatyzmu, była płynnym i jak najbardziej naturalnym sposobem przejścia z rzeczywistości ziemskiej do rzeczywistości niebiańskiej. Po popełnieniu grzechu pierworodnego człowiek stał się w świecie zagubiony. Bóg postanowił pokazać mu drogę zbawienia, do tego zadania wybrał naród Izraela. Izraelici oczekują Mesjasza (czyli Namaszczonego), który przyniesie wyzwolenie. Nie rozpoznali jednak w Jezusie Zbawiciela i od tej pory to chrześcijanie „przejmują pałeczkę” w pokazywaniu ludzkości, jak uwolnić się z niewoli grzechu.
Moment śmierci oraz tego, co dokładnie się po niej wydarzy pozostaje dla nas tajemnicą. Być może dlatego wiążemy z tym tak wiele lęków i obaw. Wierzymy jednak, że w niebie człowiek poczuje się jak w domu, spojrzy w kochające stęsknione oczy Boga.