Miłosierdzie w Biblii

Bóg mówi do ludzi: „Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem”. Oznacza to, że aby osiągnąć szczęście, musimy kochać tak, jak kocha Bóg – a żeby do tego dążyć, musimy najpierw poznać, jaka jest Jego miłość. Inaczej ograniczymy się do namiastek i pozorów kochania. Odkrywanie prawdy o Bożym miłosierdziu to trudne zadanie – nawet w Kościele widzimy, że często ci, którzy deklarują się jako wierzący mają tak naprawdę własny model miłości, który okazuje się sprzeczny z modelem miłości Boga.
Prawdy o miłości Boga warto szukać w Piśmie Św. Na spotkaniu przyjrzeliśmy się bliżej kilku fragmentom:
1) O kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie, którą przyprowadzono do Jezusa i chciano ukamienować – Jezus nie potępił jej, JEDNAK powiedział jeszcze coś (co często jest pomijane): „Idź i od tej pory już nie grzesz”. Tego samego wymaga dobra spowiedź – Bóg nas nie potępia, ale musimy być gotowi zerwać ze złem. Nie można bawić się Bogiem.
2) O synu marnotrawnym (miłosiernym ojcu) – pokazuje nam, że Bóg nie może zbawić nas bez nas. Jest miłosierny, ale szanuje wolność, nie narzuca swojej woli. Nikogo nie można zmusić do dobra, do miłości. Ojciec przyjmuje syna bez słowa krytyki, a w takiej sytuacji najłatwiej jest zdeptać i poniżyć. Nie padają słowa: „A nie mówiłem?”. Nie żąda wyjaśnień. Ma wielkie wyczucie sytuacji. Ojciec wie też, jak okazać miłość drugiemu synowi – delikatnie wyjaśnia mu, że jego brat zrobił sobie krzywdę, pozbawiając się wszystkiego, co dał mu ojciec; drugi brat ma to szczęście, że wszystko, co należy do ojca, jest także jego. Warto też zauważyć, że ojciec nie biegnie za synem marnotrawnym. W miłości nie chodzi o to, by biegać za innymi i zaspokajać wszystkie ich potrzeby, by ciągle być miłym. Trzeba być stanowczym. Tak właśnie kocha Bóg – kogo kocha, tego szlifuje. To dlatego więcej modlitwy i zaufania Mu nie przekłada się na to, że nagle wszystko zaczyna być dla nas łatwe i nie mamy problemów. Boska miłość to nie przyzwolenie na wszystko. My też mamy tak kochać – wprawdzie nie wolno nam osądzać, ale wolno oceniać postawy i sytuacje; czasem mamy wręcz obowiązek upomnienia kogoś. Nie zawsze musi to mieć formę werbalną – czasem sama nasza postawa może stanowić dla kogoś upomnienie.
Ludzie często pytają, jak pogodzić sprzeczną naturę Boga w Starym Testamencie (srogi) i w Nowym Testamencie (miłosierny); jednak to nie Pan Bóg się zmienia, a człowiek. Bóg wychowuje powoli i dostosowuje to do etapu, na jakim jest człowiek. Nie sprawia też cudów, gdy może zadziałać zgodnie z prawami natury.
3) O królu Dawidzie (1Krn 28, 2-6) – Dawid chciał zbudować Bogu świątynię, jednak Bóg powiedział mu przez proroka Natana, że nie zbuduje jej, ponieważ ma krew na rękach; świątynia powstanie dopiero za życia jego syna – Salomona (którego imię oznacza ‘pokój’). To pokazuje, że Bóg, wbrew temu, że w ST pokazywany był jako wojownik, nie jest Bogiem wojny.
4) O spotkaniu Eliasza z Bogiem (1Krl 19, 11-13) – Eliasz nie spotyka Boga w gwałtownym wichrze, burzy, czy trzęsieniu ziemi, ale w lekkim powiewie wiatru. To wskazuje na delikatność Boga. W ten sposób Bóg chce powiedzieć człowiekowi, że ma niewłaściwe wyobrażenie o Nim.
Świadomość człowieka o tym, że Bóg jest miłością, budzi się powoli, bo człowiek poznaje Boga powoli. Nasze poznanie też jest dopiero na pewnym etapie. Bóg zaprasza nas, by je pogłębić. Każde doświadczenie nam to umożliwia.
W Piśmie Św. są dwa określenia hebrajskie na miłosierdzie Boga. Jedno z nich zbudowane jest na tym samym rdzeniu, co słowo „łono” – to wskazuje, że Bóg potrafi kochać także na sposób kobiecy. By zobaczyć Jego miłość w pełni, musimy zestawić na jednej płaszczyźnie kobiecość i męskość.
Na koniec ojciec Jakub wspomniał o Mojżeszu, który był przecież zawsze uważany za wybranego przez Boga, rozmawiał z Nim twarzą w twarz – a jednak pomimo, że prowadził naród wybrany przez 40 lat, sam nie wszedł z nim do Ziemi Obiecanej. Była to kara za brak ufności w stosunku do Boga (wydarzenie nad wodami Meriba). Mojżesz prosił Go, ale Bóg odmówił jakiejkolwiek dyskusji. Wielkość Mojżesza polegała na tym, że mimo to wypełnił swoje zadanie; nie zbuntował się, gdy dowiedział się, że sam nie osiągnie celu, któremu podporządkował całe życie, że ma tylko wykonać pracę, a nie zakosztować jej owoców. Ta historia ukazuje nam, że miłość Boga nie sprowadza się do bycia miłym, i że doświadczanie zła/cierpienia nie oznacza braku Jego miłości. Plany Pana Boga nie są schematyczne. Możemy mieć nadzieję, że nawet jeśli nasze życie po ludzku wydaje się przegrane, nie musi takie być z perspektywy Boskiej. Nie ma większej straty niż utrata Boga.